sobota, 25 lutego 2017

Magia i piękno chorwackiego Parku Narodowego Jezior Plitwickich

Park Narodowy Jezior Plitwickich został założony w Chorwacji niedaleko granicy z Bośnią i Hercegowiną 8 kwietnia 1949 roku. Zajmuje powierzchnię prawie 300 kilometrów kwadratowych. Jego największą atrakcją jest 16 jezior krasowych połączonych ze sobą licznymi wodospadami. To miejsce, które jest masowo oblegane przez turystów w lecie, ale zimą posiada chyba jeszcze większy urok...

#1.

Kliknij i zobacz więcej!

Zdjęcia wykonał budapeszteńczyk Tamas Toth, który właśnie zimą, wraz z przyjaciółmi, odwiedził ten zakątek Chorwacji.
Trochę zimy jeszcze zostało, niektórzy wciąż maję ferie - może warto wybrać się właśnie do Parku Narodowego Jezior Plitwickich?

#2.

Kliknij i zobacz więcej!

#3.

Kliknij i zobacz więcej!

#4.

Kliknij i zobacz więcej!

#5.

Kliknij i zobacz więcej!

#6.

Kliknij i zobacz więcej!

#7.

Kliknij i zobacz więcej!

#8.

Kliknij i zobacz więcej!

#9.

Kliknij i zobacz więcej!

#10.

Kliknij i zobacz więcej!

#11.

Kliknij i zobacz więcej!

#12.

Kliknij i zobacz więcej!

#13.

Kliknij i zobacz więcej!

#14.

Kliknij i zobacz więcej!

#15.

Kliknij i zobacz więcej!

#16.

Kliknij i zobacz więcej!

#17.

Kliknij i zobacz więcej!

#18.

Kliknij i zobacz więcej!

#19.

Kliknij i zobacz więcej!

#20.

Kliknij i zobacz więcej!

#21.

Kliknij i zobacz więcej!

#22.

Kliknij i zobacz więcej!

#23.

Kliknij i zobacz więcej!

.

Źródło: https://www.facebook.com/ttpixels

sobota, 18 lutego 2017

Jej decyzja zaskoczyła wszystkich

Kobieta ciężko zniosła wiadomość o śmierci męża, z którym była od 60 lat, a dodatkowo czekała ją chemioterapia. Co zrobiłbyś na jej miejscu w takiej sytuacji?

Pierwszą decyzją 90-letniej kobiety z USA była odmowa leczenia, które sugerowali jej lekarze

Zamiast zacząć przyjmować chemię, staruszka powiedziała lekarzom "Idę na całość", po czym postanowiła pożyć tak jak jeszcze nigdy nie miała szansy - podróżując po kraju i robiąc wszystko, na co ma ochotę.

Dzieci kobiety poparły jej decyzję i pomogły jej w realizacji nowych celów

Podróż kobiety trwa już 6 miesięcy - przez cały czas konsekwentnie zalicza kolejne zabytki, sklepy, puby i inne miejsca, na które tylko ma ochotę

Zdecydowała się nawet na podróż balonem, której zawsze się obawiała

"Zrobiła dokładnie to, co zrobiłbym na jej miejscu" - miał powiedzieć lekarz kobiety

Kobieta zapytana o to, skąd czerpie siły, miała powiedzieć...

"Módl się codziennie, aby Bóg się o ciebie troszczył, nawet jeśli nie potrafisz zatroszczyć się o siebie. I cały czas idź do przodu, to wszystko!"

Jej historia zainspirowała setki internautów

Możecie śledzić jej podróże na bieżąco na jej fanpage'u (link w źródle).

7 Niesamowitych bezludnych wysp

hwila spokoju w XXI wieku to prawdziwy luksus. Dlatego coraz więcej osób marzy o tym, by choć na jakiś czas uciec gdzieś daleko, jak najdalej od cywilizacji. Bezludne wyspy - tak, te nadal istnieją! - są ku temu idealne.

#1. Ball's Pyramid


700 kilometrów na północny wschód od Sydney znajduje się Ball's Pyramid - będąca pozostałością po wulkanie, pod wieloma względami rekordowa wyspa wyszczególniona na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Wygląda jak "szeroki, pierwotny sztylet z kamienia" dwukrotnie wyższy od Wieży Eiffla, o stromych skalnych ścianach, niezwykle trudnych do zdobycia. Na Ball's Pyramid oprócz ptaków żyje straszyk Dryococelus australis uznawany za najrzadszego owada na świecie. Skałę udało się zdobyć w 1965 roku.

#2. Wyspy Auckland


Dalej niż daleko - na południe od Australii znajduje się Nowa Zelandia z Wyspą Południową na jej - okej, można się domyślić którym - końcu. Jeśli stamtąd popłynie się jeszcze 465 kilometrów na (dla odmiany...) południe, dotrze się na Wyspy Auckland, na których w XIII wieku przejściowo mieszkali Maorysi. Na początku XIX wieku na wyspy Auckland dotarli Europejczycy, a w XX wieku na Auckland zbudowano nawet stację meteorologiczną, którą jednak po kilku latach zlikwidowano. Dzisiaj Wyspy Auckland odwiedzają przede wszystkim morskie ptaki i ssaki, a także... trzęsienia ziemi.

#3. Wyspa Kokosowa


XIX-wieczne skarby pirackie rozpalają wyobraźnie tych nielicznych turystów, którym uda się dotrzeć na Wyspę Kokosową - zamieszkiwaną jedynie przez strażników przyrody wyspę położoną na Pacyfiku, 500 kilometrów na południowy zachód od Kostaryki - stanowi najdalej na południe wysunięty fragment Ameryki Północnej. Licząca 24 kilometry kwadratowe wyspa porośnięta jest malowniczą dżunglą, którą zamieszkują setki gatunków, w tym wiele endemitów. Turyści, którzy uzyskają pozwolenie na przyjazd na Wyspę Kokosową, oddają się głównie nurkowaniu w krystalicznych wodach wokół wyspy.

#4. Tetepare


Największa na południowym Pacyfiku bezludna wyspa ma 118 kilometrów kwadratowych, jednak nikt nie ma pewności co do pochodzenia jej nazwy. Według najbardziej prawdopodobnych teorii, Tetepare znaczy tyle co "dzika świnia", z której dużej liczebności słynęła wyspa. Niegdyś wyspa zamieszkana była przez pierwotne ludy, ale została opuszczona w połowie XIX wieku. Na początku XX stulecia na wyspie Tetepare funkcjonowała plantacja kokosów, ale uprawy zaprzestano wraz z II wojną światową, a po 1990 roku wszelkie działania na Tetepare ustały. Dzisiaj wyspa stopniowo z powrotem pokrywa się lasem.

#5. Malediwy


Prawie 1200 wysp zgrupowanych w 26 atoli, z czego tylko 200 wysp jest zamieszkanych - i tylko pięć z nich zamieszkują więcej niż 3 tysiące osób. Kolejne 88 wysp przekształcono w kurorty turystyczne, jednak pozostałe rozliczne wyspy wydają się wprost idealne dla miłośników odpoczynku z dala od wszelkiej cywilizacji. Leżące 500 kilometrów na południowy zachód od Indii Malediwy to raj turystyczny słynący z malowniczych widoków, rozległych piaszczystych plaż i krystalicznie czystej oceanicznej wody - trudno więc wyobrazić sobie lepsze otoczenie dla bezludnej wyspy.

#6. Aldabra


Aldabra na Oceanie Indyjskim to miejsce niemal nietknięte ludzką stopą. Jeden z największych atoli na świecie, ma 154 kilometry kwadratowe powierzchni zamieszkiwane między innymi przez najliczniejszą kolonię żółwi olbrzymich oraz różne gatunki endemiczne. Od 1982 roku należąca do Republiki Seszeli Aldabra wpisana jest na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Ponieważ jednak jest to ścisły rezerwat, ruch turystyczny został również bardzo ograniczony, z czego z całą pewnością cieszy się lokalna fauna.

#7. Rock Islands


Jeśli gdzieś istnieje jeszcze raj na ziemi, to właśnie tam, wśród 300 wysepek będących pozostałością rafy koralowej, znajdujących się w Lagunie Południowej Palau. Większość wysp wchodzących w skład archipelagu jest niezamieszkana, nie na wszystkie docierają też turyści, których uwagę przykuwa głównie Jellyfish Lake - słone jezioro słynące z licznych meduz, wśród których można bezpiecznie nurkować.


Źródła: http://en.wikipedia.org, http://www.touropia.com/, http://listverse.com/

środa, 8 lutego 2017

7 plemion, które zamieszkiwały Amerykę zanim Kolumb wszedł tam z butami

Dla większości Indian zetknięcie z europejską cywilizacją skończyło się tragicznie. Całe imperia zostały rozkradzione, zniszczone, a na ich zgliszczach założono współczesne państwa. Przyjrzyjmy się plemionom, które były prawdziwymi właścicielami Ameryki.

#1. Olmekowie


Pierwszą cywilizacją, która powstała na terenie współczesnego Meksyku, jest ta stosunkowo mało znana – cywilizacja Olmeków. Były to pierwsze plemiona, które zdecydowały się porzucić koczowniczy tryb życia na rzecz osiadłego. Indianie ci wybrali tereny w bezpośrednim sąsiedztwie Zatoki Meksykańskiej, a także w okolicach jezior i rzek, gdzie panowały najbardziej sprzyjające warunki.

Już za czasów Olmeków – a więc od ok. 2000 r. p.n.e. – powstały pierwsze schodkowe piramidy wznoszone w hołdzie bóstwom. Olmekowie zdołali również opanować podstawy matematyki, posługiwali się też czymś na kształt bardzo prostego kalendarza. Zajmowali się zbieractwem, rolnictwem, myślistwem, a nawet… handlem kauczukiem, od czego wzięła się ich współczesna, dość umowna nazwa. Czasy cywilizacji Olmeków dobiegły końca ok. 900 r. p.n.e, natomiast La Venta, główny ośrodek ich "państwa", z nieznanych obecnie przyczyn przestał istnieć jakieś pięćset lat później.

#2. Aztekowie

Podobno przez kilkaset lat tułali się po wrogich im ziemiach, zanim bóg dał się przebłagać i wskazał im miejsce, w którym mieli osiąść. W tej legendzie o Aztekach prawdziwa jest tułaczka, bóg być może też. Ale najwyraźniej nie był obrażony, tylko szukał dogodnego miejsca, o które na początku XIV nie było już łatwo. Aztekowie zdążyli przemierzyć całe okolice jeziora Texcoco, zanim wreszcie znaleźli wyspę, na której zostali. Cała okolica była zajęta przez silniejsze i lepiej zorganizowane plemiona. Ale to miało się wkrótce zmienić…

Aztekowie od początku nie podobali się "konkurencji". Inne plemiona widziały w nich barbarzyńców, choć w rzeczywistości ich zwyczaje niewiele się różniły. Tyle że to Aztekowie wykazywali największą wolę do rozwoju – budowali nawet wyspy na jeziorze, na których zakładali kolejne miasta! Po latach mniejszych i większych sporów karta się odwróciła i Aztekowie zaczęli rosnąć w siłę. Rozkwit imperium Azteków, w pewnym momencie najsilniejszego i najlepiej rozwiniętego plemienia Mezoameryki, zakończył Hernan Cortez, któremu pięć lat zajęło zniszczenie i złupienie państwa Indian. I choć z imperium Azteków zostały zgliszcza, po dziś dzień potomkowie najsłynniejszych Indian wymordowanych przez hiszpańskich konkwistadorów żyją wśród ludności meksykańskiej i amerykańskiej.

#3. Majowie

Mówi się, że po dziś dzień na świecie żyją nawet 2 miliony Majów. Zajmują się głównie rolnictwem, a z czasami dawnego imperium nie łączy ich już praktycznie nic. Ale ostatnie miasto-państwo należące do Majów zostało zdobyte przez konkwistadorów dopiero w 1697 roku! Ale od początku…

Majowie to ogólne określenie całej grupy ludów, które zamieszkiwały tereny od Meksyku (półwysep Jukatan) po południową Gwatemalę, Belize i Honduras. Stworzyli cywilizację, która zdumiewa nawet współczesnych badaczy. Pojawili się ok. 400 roku p.n.e. Budowali miasta i rozwijali się intensywnie, zachwycając później osiągnięciami w dziedzinie architektury, fizyki, astronomii czy sztuki. Rozwinęli pismo hieroglificzne, dwudziestkowy system liczbowy. Opracowali nawet własny kalendarz, w którym wiele współczesnych osób doszukuje się głębokich przepowiedni. Niestety przyjazd Hiszpanów do Ameryki definitywnie położył kres sukcesom Majów.

#4. Mistekowie

Od znacznie bardziej znanych plemion indiańskich Mezoameryki Mistekowie różnili się przede wszystkim… obojętnością. Obojętnością między innymi na wizyty konkwistadorów. Mistekowie osiedlali się na terenach południowego Meksyku, ale nigdy nie dążyli do utworzenia własnego państwa. Zamiast tego żyli w niewielkich osadach, miastach, które rządziły się własnymi prawami. I strategia ta zdawała egzamin – z jakiegoś powodu Mistekowie dobrze żyli z otoczeniem, co pozwoliło im trwać bez nękania niepotrzebnymi konfliktami.

Pod względem kultury i osiągnięć Mistekowie byli poniekąd podwalinami imperium Azteków. Czcili te same bóstwa, zajmowali się tymi samymi zajęciami. Jednak to nie Aztekowie przetrwali do dzisiaj. Mistekowie zdołali niemal bezboleśnie przetrwać konkwistadorów i ewentualne sprzeczki z innymi plemionami. I do dzisiaj to Mistekowie, nie Aztekowie, żyją w liczbie szacowanej nawet na 500 tysięcy osób. Jednak nie ma w nich już nawet pamięci przodków i własnego pochodzenia.

#5. Inkowie

Państwo Inków zostało założone w XII wieku, ale wystarczyło mu zaledwie dwieście lat, by z państwa jakich wiele przeistoczyć się w prawdziwe imperium, które swym zasięgiem obejmowało niemal całe wybrzeże Pacyfiku. W czasach swojej świetności państwo Inków liczyć mogło nawet 12 milionów mieszkańców, którzy zajmowali się przede wszystkim uprawą i hodowlą. Zbudowali miasta, które – mimo że opuszczone – zdumiewają do dzisiaj. Co się stało z Inkami? To, co z wieloma innymi plemionami, czyli krwawe zetknięcie z hiszpańską gnidą w osobie Francisco Pizarro.

"Bohater" ten wykorzystał wojnę domową i epidemię ospy w państwie Inków, ale bynajmniej nie po to, by stanąć do uczciwej walki z inkaskimi wojownikami. Zamiast tego zaprosił ich razem z władcą, Atahualpą, na… ucztę. Indianie stawili się przekonani o pokojowych zamiarach Hiszpanów. Ci zaś otruli i wymordowali bezbronnych Inków. Atahualpa został wzięty do niewoli. Konkwistadorzy zażądali okupu za życie wodza, a kiedy okup otrzymali, stracili i jego. Niestety tak właśnie skończyła się historia inkaskiego imperium. Analfabeta Pizarro przez Hiszpanów uważany jest za bohatera, choć w rzeczywistości była to wyjątkowo odrażająca kreatura, gotowa zdradzić każdego w zamian za garnek złota.

#6. Tepanekowie

Tepanekowie na terenie współczesnego Meksyku osiedlili się na przełomie XII i XIII wieku; brakuje wiarygodnych informacji, kiedy dokładnie. Blisko spokrewnieni z Aztekami, dzielili z nimi bóstwa i język. Ostatecznie jednak polegli właśnie w starciu z Aztekami. Zanim do tego doszło, zasiedlili brzegi jeziora Texcoco, mocno dając się we znaki lokalnej ludności, z którą toczyli krwawe boje.

Ku ich własnemu nieszczęściu, Tepanekom zachciało się dalszych podbojów. Już wtedy polityka mocno mieszała ludziom w głowach, a walki o tron doprowadziły do tragicznych w skutkach podziałów. Ostatecznie to państwo Tepaneków zostało zniszczone. Za koniec tego plemienia przyjmuje się rok 1428, a więc jeszcze ponad 60 lat przed tym, jak Krzysztof Kolumb zdołał przemierzyć Atlantyk.

#7. Zapotekowie

Swego czasu tworzyli jedną z największych kultur mezoamerykańskich. Dzisiaj jest ich około 800-1000 tysięcy w Meksyku i kolejne 100 tysięcy w Stanach Zjednoczonych, choć niektóre źródła podają liczby o połowę mniejsze. Zapotekowie stanowią rdzenną ludność Meksyku. Ich domem jest obecny stan Oaxaca na południowym skraju państwa. Większość współczesnych Zapoteków mówi po hiszpańsku, ale nie brakuje też osób pamiętających i wciąż stosujących język zapotecki.

Po raz pierwszy na terenie współczesnego Oaxaca Zapotekowie pojawili się około 1000 roku p.n.e. Nie toczyli wielu walk, ale zdołali stać się jedną z dominujących grup, mających pod kontrolą liczne i duże, ważne dla regionu miasta – między innymi Monte Alban czy Mitla.

Źródła: 1, 2, 3

Strażnik zwierząt z Fukushimy

Wiele już napisano na temat cierpienia mieszkańców Fukushimy po awarii w elektrowni atomowej, ale wydaje się, że wszyscy zapomnieli o żyjących tam zwierzętach. Wyjątkiem jest 55-letni Naoto Matsumura, który wrócił do 20-kilometrowej strefy skażonej, aby opiekować się zostawionymi na pastwę losu zwierzakami. Dziś znany jest jako "Strażnik zwierząt z Fukushimy".

#1.



#2. Pan Matsumura jest jedynym człowiek żyjącym wewnątrz strefy zamkniętej, która rozciąga się w promieniu 20 km od elektrowni




#3. Kiedy ogłoszono ewakuację uciekł z innymi, ale wkrótce powrócił




#4. Impulsem do powrotu była myśl o własnych zwierzętach, ale na miejscu okazało się, że tysiące innych liczą na jego pomoc




#5. Matsumura przed awarią był robotnikiem budowlanym, mówi, że zdaje sobie sprawę z zagrożenia jakie niesie promieniowanie, ale "nie będzie się tym martwił"




#6. Powiedziano mu, że promieniowanie spowoduje u niego poważne choroby... za 30-40 lat, a wtedy prawdopodobnie i tak go już nie będzie na świecie




#7. Teraz wiele zwierząt jest uzależnionych od żywności dostarczanej przez ochotnika




#8. Mimo ciężkiej doli nadal nie opuszcza go poczucie humoru




#9. Władze zabroniły mu przebywania w tym rejonie, ale on po prostu ich nie posłuchał, swą akcję rozpoczął w 2011 roku i trwa ona do dziś




#10. Po przybyciu na miejsce Matsumura odkrył, że tysiące krów padło zamkniętych w oborach




#11. Wiele zwierząt zostało zostawionych przypiętych łańcuchami, bez żadnych możliwości zdobycia pożywienia




#12. Utrzymuje siebie i zwierzęta jedynie z datków od ludzi, którzy go wspierają




#13.




#14.




#15.




#16.



Źródło: https://www.facebook.com/ganbaru.fukushima