poniedziałek, 27 maja 2019

Miasta widma

Na świecie jest wiele przykładów opuszczonych miast, inaczej nazywanych miastami widmami. Miasto może zostać opuszczone miedzy innymi w wyniku kataklizmu, konfliktów zbrojnych lub z powodów ekonomicznych. Opuszczonym miastem nazywa się też takie osiedla, które bardzo się wyludniły i mieszka tam jedynie niewielka grupa osób. Takie opuszczone miejsca są często atrakcją turystyczną, czy celem urban exploration.
Duża część z takich miast widm była wcześniej miejscem wydobywania surowców. W Stanach podczas tak zwanej gorączki złota zakładano nowe miasta, które dziś często stoją opuszczone. Jednym z najbardziej znanych miast tego typu jest Bodie w Kalifornii opuszczone w 1942. Dziś jest już tylko atrakcją turystyczną.

Podobnie rzecz miała się w Japonii. Z tym, że tam opuszczona jest cała wyspa. Nie wydobywana tam tez złota, tylko węgiel. Wyspa Hashima, bo tak się ona nazywa ostatnio zyskała na popularności, bowiem kręcono tam sceny z filmu Skyfall z Jamesem Bondem. Co ciekawe jeszcze kilkadziesiąt lat temu było to najgęściej zaludnione miejsce na ziemi (83,500 osób/km2)!

Na pewno każdy z was słyszał o Czarnobylu. Od 1986 Czarnobyl, dużo większy Prypeć, w którym mieszkało około 50 000 osób i okolicą są prawie opuszczone. Prawie, bo mieszkają tam naukowcy badający promieniowanie po wybuchu elektrowni. Być może niedługo powrócą tam ludzie, bo w 2001 roku stwierdzono już tylko niewielkie promieniowanie, porównywalne z tym, które można spotkać na przykład w Warszawie.

Ciekawym przykładem miasta widma jest też francuski Oradour-sur-Glane. W 1944 Niemcy wymordowali jego mieszkańców. Ruiny budynków zostały pozostawione w niezmienionym stanie, by upamiętnić te tragiczne wydarzenia.

Takich miejsc na świecie jest mnóstwo: górnicze miasto Pyramiden w Norwegii, Kolmanskop w Namibii, gdzie była kopalnia złota, Mołoga w Rosji, która została zalana przy budowie hydroelektrowni i mniej więcej raz na dwa lata wynurza się z wody, czy Centralia, gdzie od 50 lat nieprzerwanie trwają pożary podziemnych kopalni węgla. I wiele, wiele innych...

W Polsce również istnieje kilka takich miejsc. Jest u nas sporo opuszczonych wsi, ale największe opuszczone miasta to bez wątpienia Kłomino niedaleko Bornego Sulinowa, i Pstrąże niedaleko Szprotawy. Oba te miasta zostały przejęte przez Armię Czerwoną i przerobione na bazy wojskowe. Po opuszczeniu ich w latach 90. przez żołnierzy radzieckich stoją puste do dziś.
źródło: wikipedia

piątek, 24 maja 2019

Zrzucane koty z wieży w Ypres

Z pewnością niewielu z nas wie o mieście Ypres, które mieści się w Zachodniej Flandrii przy granicy z Francją. To jednak właśnie w tym miejscu co trzy lata licznie zgromadzeni uczestnicy są świadkami najdziwniejszego festiwalu na świecie.
Miasto te mieszczące się w Belgii nie jest stosunkowo duże. Zamieszkiwane jest przez ponad 30 tysięcy mieszkańców. Nie zawsze tak było ponieważ pod koniec epoki średniowiecza populacja była trzy razy większa.


Ypres znane jest jednak z festiwalu, który odbywa się tutaj co trzy lata. Mowa tutaj o paradzie kotów, która po raz ostatni odbyła się 13 maja 2012 roku. Tradycja tego przedsięwzięcia sięga schyłku średniowiecza. To właśnie w tym okresie z jednej z wież liczącej 70 metrów wysokości, która jest częścią bardzo gustownych sukiennic wzniesionych w stylu gotyckim w tamtym okresie zrzucano koty. W średniowieczu uważano jest za zwierzęta, które mają konszachty z mocami nieczystymi. Za związek z diabłami i czarownicami spotykał je okrutny los.
Obecnie dla przypomnienia tych wydarzeń raz na trzy lata w Ypres odbywa się niezwykle kolorowy festiwal, w którym rzecz jasna podstawowe role odgrywają koty. Ulicami miasta maszeruje tłum poprzebierany za te czworonogi, a wszystkiemu towarzyszy orkiestra oraz ręcznie wykonane figury tych zwierzaków, które są wysokie na kilka pięter. Warto wspomnieć, że obecnie także dochodzi to rytuałów zrzucania kotów z wspomnianej wieży. Niemniej jednak dziś są to tylko pluszaki.
źródło: wikipedia

poniedziałek, 20 maja 2019

7 dość zaskakujących ciekawostek na temat Europy

Duża grupa Amerykanów nie ma pojęcia, czy Europa to aby na pewno kontynent, a nie kraj. Spuśćmy na to zasłonę milczenia i zajmijmy się czymś bardziej zaskakującym.

#1.


Morze Śródziemne, nad którym jeszcze do niedawna z chęcią odpoczywały całe rzesze Europejczyków, de facto nie zawsze było morzem. Niecałe 6 milionów lat temu nastąpił tzw. kryzys messyński - wydarzenie, podczas którego Morze Śródziemne wyparowało niemal całkowicie. Do tego stopnia, że Nil uchodzący dziś do morza deltą zaczynającą się na wysokości Kairu, dopływał wówczas aż do Sycylii, gdzie łączył się z Dunajem!

#2.


Słowo o możliwościach militarnych Europy. Jest takie śmieszne państwo wielkości M&M's-a o nazwie Liechtenstein. Państwo owo w konflikcie zbrojnym po raz ostatni wzięło udział w 1866 roku, dorzucając swoje trzy (sic!) grosze do wojny prusko-austriackiej. Liechtenstein opowiedział się w konflikcie po stronie austriackiej i wystawił do walki armię. Liczyła... 80 żołnierzy, którzy obsadzili jedną z przełęczy w południowym Tyrolu. Co zabawne, po wojnie żołnierzy było już 81 - mianowicie jeden z Włochów tak zżył się z wesołą kompanią z Liechtensteinu, że postanowił do niej dołączyć.

#3.


Jeśli ma to jakieś znaczenie - a z pewnością ma większe znaczenie niż bojowe dokonania Liechtensteinu - to warto odnotować fakt, że najwyżej położona toaleta w Europie znajduje się na wysokości 4260 metrów n.p.m. i cieszy swoją obecnością turystów wspinających się na Mount Blanc. Biorąc pod uwagę fakt, że górę rokrocznie atakuje przynajmniej 30 tysięcy chętnych, toaleta tam to doprawdy dobry pomysł.

#4.


Po niewątpliwych sukcesach militarnych i utylitarnych, być może wkrótce przyjdzie także czas na ogromny sukces inżynieryjny. Być może już za 10 lat ukończona zostanie budowa docelowo najwyższego kościoła w Europie - barcelońskiej Sagrada Familia. Budowę rozpoczęto w 1882 roku, a bazylikę otwarto już niemal 130 lat później, w 2010. Wedle szacunków jeszcze tylko 10-15 lat i projekt być może dobiegnie końca. Choć do ostatniej chwili nie było pewne, co będzie pierwsze - czy Sagrada Familia, czy druga linia metra w Warszawie.

#5.


Jeśli ktoś nie lubi prawnych ingerencji w codzienne życie obywateli, raczej nie powinien wybierać się do Szwajcarii. Nocleg tam mógłby bowiem skończyć się dość nieprzyjemnym zaskoczeniem. A wszystko to dlatego, że po 10 wieczorem mieszkańcy mają zakaz spuszczania wody w toalecie, co zakłócałoby ichni Ordnung. Cóż, "co masz spuścić dzisiaj, zrób przed dziesiątą". Co więcej, panowie - nawet ci najlepiej celujący - po 22 mają zakaz sikania na stojąco. Ciekawe, czy interwencja jakiegokolwiek państwa mogłaby sięgnąć jeszcze dalej (w odmęty absurdu)...

#6.


Chińskie czy tajwańskie bary szybkiej obsługi serwujące - według legend - psa w pięciu smakach były niegdyś na niemal każdym europejskim rogu. Z czasem musiały jednak zrobić nieco miejsca także innym przedstawicielom kulinarnej egzotyki. W tym budkom z kebabem, które cieszą się dzisiaj ogromną popularnością. Jak dużą? Tak dużą, że w samym Berlinie jest więcej budek z kebabem niż w Stambule! Zresztą Turków w Berlinie też wkrótce będzie więcej niż w Stambule, ale to już inna sprawa...

#7.


A skoro już zapuściliśmy się w tę stronę - zastanawialiście się kiedyś, gdzie w Europie zamontowano pierwsze elektryczne latarnie? Ja też nie... Ale jak już jesteśmy w temacie, to jako pierwsza zaszczytu posiadania własnego oświetlenia ulicznego dostąpiła Timisoara - niewielka miejscowość w Rumunii, gdzie w 1884 roku zamontowano pierwsze 731 latarni. No, to teraz już wszyscy wiemy.


Źródło: http://list25.com/ , http://www.wsaeurope.com/

piątek, 17 maja 2019

Chińczycy potrafią budować bardzo interesujące mieszkania

Oto miasto Sanmenxia w Henan, w Chinach. Dlaczego jest ono niezwykłe? Domy tutaj są budowane pod ziemią, a ściślej mówiąc, w głębokich dołach wykutych w lessowym podłożu. W mieście istnieje blisko 1000 takich domów.

Kliknij i zobacz więcej!

Mieszkania te zostały tak zbudowane, by były odporne na trzęsienia ziemi, dźwiękoszczelne, a nawet energooszczędne. Przede wszystkim wykopano tam duże studnie, do których w czasie powodzi czy silnej ulewy spływa nadmiar wody.

Kliknij i zobacz więcej!
Tradycja budowania domów w ziemi sięga ponad 4000 lat. Mieszkanie w takich domach ma swoje zalety: latem chroni przed nadmiernymi upałami, a zimą przed mrozami. Panuje tam temperatura od 12 do 20oC.
Kliknij i zobacz więcej!
Budowa jednej groty zajmuje około 2 lat, a jej wytrzymałość ocenia się na ok. 200 lat. Obecnie w domach w ziemi mieszka tutaj około 100 rodzin.
Kliknij i zobacz więcej!
W każdym podziemnym mieszkaniu jest łazienka, sypialnia, salon, niewielka spiżarnia oraz pomieszczenie, w którym hoduje się małe zwierzęta, np. kury. Na dziedzińcu znajdują się żeliwne piece i palenisko, dlatego pełni on tu rolę kuchni.
Kliknij i zobacz więcej!


Kliknij i zobacz więcej!


Kliknij i zobacz więcej!
Od 2010 roku podziemne miasteczko w Sanmenxia znajduje się na narodowej liście zabytków.

Kliknij i zobacz więcej!


Kliknij i zobacz więcej!

sobota, 11 maja 2019

Dobra dziewczyna ratuje myszkę

Ta historia wydarzyła się w Kanadzie. Dziewczyna spacerowała brzegiem jeziora Ontario w wietrzny, zimowy dzień i zobaczyła, jak jakaś kobieta stoi na jednej nodze, trzymając swojego psa za ogon, który z kolei stoi w wodzie i czegoś bacznie wypatruje. Dziewczyna podeszła bliżej, by zobaczyć, co jest przyczyną tej niecodziennej sceny.

Okazało się, że z ogromnego kawałka lodu do wody wpadła mysz i teraz rozpaczliwie próbuje się wydostać z lodowatej pułapki. Za każdym razem wdrapywała się parę centymetrów po lodzie i znów wpadała do wody.


W końcu zmieniła taktykę i zdecydowała płynąć do brzegu, co też nie było łatwe, bo fale rzucały nią to do przodu, to do tyłu...



Próbując nabrać więcej powietrza zwierzątko szeroko otwierało pyszczek i dalej walczyło o życie. W końcu udało mu się dostać do brzegu, ale widać było, że jest skrajnie wyczerpane. Nie ruszało się, próbowało nabrać sił, ale w każdej chwili fale mogły zabrać je z powrotem w głąb jeziora. Dodatkowym zagrożeniem były psy, które przecież mogły je po prostu zagryźć.


W końcu dziewczyna zdecydowała się uratować myszkę i wzięła ją ostrożnie na ręce. Ta nie próbowała ani uciekać, ani jej gryźć. Zwierzątko trzeba było ogrzać. W tym celu kobieta zabrała je dalej od brzegu i zaczęła ogrzewać ciepłymi rękawiczkami.



Co 10-15 minut sprawdzała stan uratowanej myszy, aż w końcu uznała, że trzeba ją dogrzać promieniami słońca. Mysz dalej nie próbowała uciekać.



W końcu mysz zaczęła się wiercić i szukać sposobu na ucieczkę. Należało więc wypuścić ją w jakimś spokojnym miejscu.



Sterta desek była do tego idealna z racji możliwości ukrycia się. Mysz nieco się otrzepała, dokładnie umyła i pobiegła do swoich spraw.



niedziela, 5 maja 2019

Bezpański pies znaleziony stał się królem

Kiedy Niemka Julie Marie Werner znalazła go buszującego przy śmietniku w poszukiwaniu jedzenia, natychmiast się w nim zakochała. Choć dla innych mógł być zwyczajnym, bezpańskim psem, jakich wiele na ulicach, dla niej był małym lwem walczącym o przetrwanie. I to dzięki niej jego los odmienił się zupełnie.

Julie, z zawodu fotograf, znalazła psa w Hiszpanii, kiedy kręcił się przy śmietniku


Ich spojrzenia spotkały się, kiedy szukał czegoś do jedzenia


Przez swoją grzywę przypominał jej Simbę z "Króla Lwa"


Juliet od razu wiedziała, że musi go zabrać ze sobą


Na naszego czworonożnego bohatera czekała zatem przeprowadzka do Niemiec


Juliet nazwała go Tschikko Leopold von Werner


Juliet uważa, że podobnie jak wiele psów, został wyrzucony z samochodu z dala od domu przez poprzedniego właściciela


Przez tę grzywę sprawiał wrażenie małego, odważnego lwa


Kobieta postanowiła go zatem pokazać światu od tej strony


Jak widać na załączonych obrazkach, świetnie wpisuje się w tę rolę


Fotografie są częścią projektu o nazwie "Grossstadtlowe"


Po polsku oznacza to mniej więcej "Lew z dużego miasta"


Wygląda jak prawdziwy król (miejskiej) dżungli


I tak, wiemy, że lwy nie mieszkają w dżungli ;-)


Rola modela widocznie mu służy, bardzo lubi eksplorować miasto ze swoją nową właścicielką


I choć przechodnie mogą faktycznie pomylić go z lwem...


...to w głębi serca nadal pozostaje zwyczajnym psiakiem, skorym do zabawy i kopania dziur