niedziela, 25 czerwca 2017

Przerażająca wyspa lalek

Jedno z najbardziej przerażających miejsc na świecie znajduje się w Meksyku. Wyspa martwych lalek to miejsce, na odwiedzenie którego decydują się tylko najbardziej odważni poszukiwacze przygód. Wokół wyspy narosło wiele legend i mistycznych zagadek, a niektórzy twierdzą, że jest nawiedzona.

Kliknij i zobacz więcej!

W 1950 roku Meksykanin Julian Santana Barrera z niewiadomych powodów zdecydował się opuścić swoją rodzinę i żyć jak pustelnik na wyspie, którą miejscowi omijali z daleka. Według jednej z legend, w lokalnych wodach utonęła dziewczynka, a jej duch mieszkał na wyspie. Według innej - utonęło tu wiele niewinnych dzieci. W każdym razie Barrera zdecydował się na przeprowadzkę. Twierdził, że dziewczynka z legendy przychodziła do niego we śnie, a pewnego ranka przy swej chacie znalazł połamaną starą lalkę. Mężczyzna odczytał to jako znak dany mu przez dziewczynkę i powiesił zabawkę na drzewie, próbując uspokoić duszę tragicznie zmarłej.

Kliknij i zobacz więcej!

Barrera z czasem zaczął przekształcać wyspę w swego rodzaju muzeum martwych lalek. Zbierał brudne zabawki na wysypiskach, wyławiał je z wody. Niektóre dzieci same oddawały mu niepotrzebne lalki. Kiedy ludzie dowiedzieli się o dziwnym pustelniku, zaczęli przynosić mu swoje zepsute zabawki w zamian za owoce i warzywa, które Julian Santana uprawiał we własnym ogrodzie. Wymyślono nawet specjalny rytuał: zapalano świecę przed każdą lalką, aby uspokoić dusze utopionych dzieci.
Kliknij i zobacz więcej!

Barrera wieszał lalki nie chaotycznie, lecz metodycznie, starając się stworzyć pewną kompozycję. W jednym miejscu można zobaczyć nagromadzenie lalek, które znajdują się w określonej kolejności. W innym - jedną lalkę, ale najbardziej nieszczęśliwą i straszną. Wszystkie budzą przerażenie zwiedzających. Niektórzy współcześni turyści twierdzą, że lalki spoglądały na nich pustymi oczodołami i starały się wyciągać w ich kierunku odłamane ręce i nogi.
Kliknij i zobacz więcej!

Życie pustelnika było dziwne. Dziwna była również jego śmierć. Julian Santana Barrera zmarł w tajemniczych okolicznościach. Wiosną 2001 roku jego ciało znaleziono w jednym z akwenów na wyspie, podobno w tym samym miejscu, gdzie utopiła się mała dziewczynka, której duch nawiedzał mężczyznę do końca życia.
Kliknij i zobacz więcej!

Wyspa martwych lalek nie została zapomniana po śmierci Barrery. Jego krewni postanowili kontynuować tradycję tego niezwykłego schroniska dla starych lalek. Obecnie kolekcją opiekuje się siostrzeniec Barrery. Wyspa lalek stała się popularna wśród turystów od 1991 roku, kiedy Meksyk rozpoczął czyszczenie kanałów. Wyspa znajduje się około 18 km na południe od Mexico City, w samym sercu kanałów Xochimilco. Pomimo faktu, że jest wielu chętnych chcących odwiedzić to tajemnicze miejsce, brak tu regularnego szlaku turystycznego. Na wyspę można dotrzeć jedynie łodzią. Droga trwa w sumie 2 - 2,5 godziny.
Kliknij i zobacz więcej!

Turyści nadal przywożą stare, połamane lalki na wyspę, aby dopełnić kolekcję Barrery i przebłagać duchy w tym strasznym miejscu. Kolekcja lalek wynosi już ponad 1000 sztuk. Odwiedzający wyspę są przekonani, że lalki pochłaniają energię niespokojnych dusz i są w stanie ożywać w nocy. Czasami nawet próbują zahipnotyzować gości, starając się wyprowadzić ich na manowce i zwabić w lokalne wody.
Jak fantastyczne nie byłby spekulacje turystów i mieszkańców, do tej pory nikt nie odważył się spędzić nocy na wyspie. Julian Santana Barrera pozostaje jedynym człowiekiem, który spędził więcej niż jedną noc na wyspie martwych lalek.
Źródło: https://vk.com/history_porn

środa, 21 czerwca 2017

Opuszczona willa zaskakuje świetnym stanem wnętrz

Przechodząc koło takiej zapuszczonej ruiny, większość z nas raczej nie zainteresowałaby się jej wnętrzem, być może byśmy przyspieszyli kroku, aby uniknąć spotkania z nowymi mieszkańcami pustostanu. Ale ten fotograf zajrzał do środka opuszczonej willi, a to co tam zastał kompletnie go zaskoczyło. Kto by mógł przypuszczać, że w opuszczonym od dziesięcioleci budynku mogą się zachować takie wnętrza?

#1.



#2.




#3.




#4.




#5.




#6.




#7.




#8.




#9.




#10.




#11.




#12.




#13.




#14.




#15.




#16.




#17.




#18.




#19.




#20.




#21.




#22.




#23.



Autor: Vacant Photography
Źródło: https://www.facebook.com/vacantphotography.nl

sobota, 17 czerwca 2017

7 wyjątkowych szkół


#1. Leśna szkółka


Idea nauki w lesie wywodzi się z Niemiec, choć historycznie sięga z pewnością dużo dalej. Polega ona na tym, że zamiast trzymać dzieci w zamkniętych klasach, umieszcza się je w naturze. Dosłownie! Dzieci bawią się i uczą na świeżym powietrzu, samodzielnie doświadczając świata takiego, jaki jest naprawdę. „Naturalne szkoły” funkcjonują już nie tylko w Niemczech. Coraz popularniejsze stają się też w Stanach Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii.
Źródło [1]

#2. Pływające szkoły


Żyjemy w miejscu, z którym natura obchodzi się wyjątkowo łagodnie. Ale nie wszyscy mają to szczęście. Powódź zalewająca Bangladesz dwa razy do roku wymusiła na ludziach szukanie nowych rozwiązań. I tak powstały szkoły pływające na łodziach, którym powódź niestraszna. Za zasilanie odpowiadają panele słoneczne; wyposażenie obejmuje podstawową bibliotekę, łącze internetowe i co najmniej jeden komputer. Od 2002 roku, kiedy fundacja zaczęła działać, w szkołach na łodziach uczyło się ponad 70 tysięcy dzieci. Źródło [2]

#3. Szkoła prostytucji


Z niektórymi umiejętnościami człowiek się rodzi, innych musi się dopiero nauczyć. Na przykład w pierwszej w Hiszpanii w pełni legalnej szkole dla prostytutek. „Podstawowy kurs profesjonalnej prostytucji” kosztuje niewiele, zaledwie 100 euro. Szkoła musiała zmierzyć się z licznymi pozwami i kampaniami w nią wymierzonymi — sądy potwierdziły jednak legalność funkcjonowania nietypowej instytucji.
Źródło [3]

#4. Szkoła gladiatorów


Trudno wyobrazić sobie lepsze miejsce ku temu — szkoła gladiatorów została założona w Rzymie i zaprasza wszystkich chętnych do zajęcia się tym historycznym „zawodem”. Podczas dwugodzinnych szkoleń kursanci poznają podstawy walki takiej, jaka praktykowana była w starożytnym Rzymie, taktyki czy posługiwania się mieczem. Zajęcia prowadzi gość, który przedstawia się jako Neron.
Źródło  [4]

#5. Szkoła syren


Syreny istnieją tylko w bajkach i legendach? Niekoniecznie! Dzięki filipińskiej szkole syren każdy może przywdziać charakterystyczny ogon i zanurzyć się w głębinach oceanu. Swoją działalność szkoła zaczęła na Filipinach, ale dzisiaj współpracuje z instruktorami na całym świecie, prowadząc kursy iście globalnie. Na brak chętnych nie ma powodu narzekać!
Źródło [5]

#6. Szkoła chodzenia po drzewach


Wygląda na to, że ludzie — wbrew negatywnym opiniom o kolejnych pokoleniach — chcą uczyć się wszystkiego! I są nawet gotowi zapłacić za kurs chodzenia po drzewach. Tree Climbing Planet w Oregonie obrało sobie za cel umożliwienie ludziom spojrzenia na świat z góry. Popularyzuje więc skuteczne i bezpieczne techniki drzewnej wspinaczki.
Źródło [6]

#7. Uniwersytet Hamburgera


Hamburger University to szkoła z długą już tradycją. Założona została w 1971 roku w Illinois i od tego czasu wykształciła już ponad 80 tysięcy adeptów trudnej sztuki… zarządzania restauracją McDonald’s. Wbrew kulinarnej nazwie, studenci nie poznają tu sekretów gotowania ani przepisu na hamburgera doskonałego. Przygotowują się za to do pracy właściciela lub menadżera w placówkach sieci. A więc jednak można pójść na studia właśnie po to, by skończyć w McDonaldzie…!
Źródło: [7]

poniedziałek, 12 czerwca 2017

Jeśli jesteś Turystą to Unikaj tych Miejsc!


#1. Norwegowie dali aż trzy powody


Po pierwsze, Norwegowie sami siebie uważają za gburów. Jeśli chcesz się zaprzyjaźnić z miejscowymi, na pewno nie uda ci się to w Norwegii. Mieszkańcy tego kraju rozmawiają tylko z osobami, które znają od lat (no, chyba że się totalnie naprują). Drugi powód, żeby omijać Norwegię, to wysokie ceny. Jeśli nie jesteś milionerem, to z wycieczki do Norwegii wrócisz z olbrzymim debetem na karcie. I ostatni powód to pogoda. Zima jest ciemna, zimna, śnieżna. Lato jest deszczowe. W 2015 roku w Bergen lało przez 279 dni.

#2. Australijczycy straszą zwierzętami


Nawet śliczniutkie koale i kangury są niebezpieczne jak diabli. Australijczycy radzą trzymać się z daleka od dingo, jadowitych węży, pająków, żab oraz krokodyli i rekinów. Jeśli nie zabije cię żadne zwierzę, to nic straconego. Turyści umierają z powodu udarów słonecznych, odwodnienia lub z rąk szalonych morderców.

#3. Amerykanie i ceny


Ceny biletów na różne środki transportu są dużo wyższe niż w krajach europejskich. Również hotele i wyżywienie sporo kosztują. Co jeszcze odstrasza turystów? Kompletna ignorancja większości obywateli USA. Jeśli obchodzi ich cokolwiek, to tylko rzeczy dziejące się na własnym podwórku. I nie chodzi tu o USA, tylko o miasteczko, w którym mieszkają. Nie znają się na niczym i niewiele rzeczy ich interesuje.

#4. Katar - nie da się tam żyć


Niesamowite upały, korki na ulicach, tłumy ludzi, zanieczyszczenie. W Katarze każdy ma samochód, nie ma praktycznie żadnego transportu publicznego i nie ma miejsca do spacerowania. Samochody oraz ciągłe budowy i rozbudowy zanieczyszczają miasta. Jedyni miejscowi, których będziesz miał szansę spotkać, to ludzie pracujący na lotnisku.

#5. Chorwaci lubią narzekać


Chorwaci uwielbiają narzekać na wszystko i na wszystkich. Są nieuprzejmi dla turystów. Potrafią ich obgadywać podczas obsługiwania. Ogólnie wszystko im nie pasuje.

#6. Brazylia jest bardzo niebezpieczna


Turysta nie zobaczy zbyt wiele - kraj jest olbrzymi i atrakcje znajdują się w dużych odległościach. Turyści mogą liczyć się z porwaniem. Zazwyczaj jest to porwanie polegające na jeździe od bankomatu do bankomatu i wyczyszczeniu konta ofiary. Potem grzecznie odstawia się spłukanego turystę do hotelu. Brazylijczykom przyświeca motto „Moje dobro jest najważniejsze”. Dlatego turystów łupi się niemiłosiernie zawyżając ceny wszystkiego - czy to usług, czy towarów.

#7. Bośnia i Hercegowina pełne bezpańskich psów


Jeśli wybierasz się do tych państw, koniecznie zaszczep się przeciw tężcowi. Ulice miast wypełnione są hordami groźnych, bezpańskich psów, które gryzą dzieci i dorosłych.

poniedziałek, 5 czerwca 2017

7 przerażających miejsc, do których pchają się turyści

Są takie miejsca na świecie, do których lokalni mieszkańcy wolą nawet się nie zbliżać. Ale turyści pchają się całymi hordami!

#1. Las Aokigahara, Japonia


Osławiony japoński las samobójców to miejsce dające wszelkie powody, by trzymać się od niego z daleka. Przez ostatnie półwiecze na drzewach Aokigahary powiesiło się ponad 500 osób. Zwłoki usuwane są tam tylko raz w roku, co czyni miejsce jeszcze bardziej upiornym. Mimo to nie brakuje chętnych do zwiedzenia tej traumatycznej atrakcji.
Źródło: [http://www.atlasobscura.com/places/aokigahara-suicide-forest]

#2. Poveglia, Włochy


Poveglia uchodzi za najbardziej nawiedzone miejsce w całych Włoszech. Zlokalizowana tuż obok Wenecji maleńka wyspa jest dzisiaj zupełnie opuszczona, ale jej historia przyciąga amatorów specyficznych atrakcji. Odkryto tam masowe groby ofiar epidemii dżumy, w 1922 roku domy zamieniono w szpital dla chorych umysłowo, zamknięty 40 lat później. Od tego momentu na wyspie „straszy”…
Źródło: [http://www.huffingtonpost.com/off-track-planet/poveglia-island-like-hell_b_4188986.html]

#3. Przesmyk Darien, Panama


Gdyby nie dżungla w Darien, Autostrada Panamerykańska wiodłaby jednym ciągiem. Tymczasem brakujące 90 kilometrów pokonuje się drogą morską. Samo Darien uważa się za najbardziej malaryczne miejsce na świecie. Pełno tu drapieżnych zwierząt, trujących roślin, a jeśli tego byłoby mało, to jeszcze Darien znajduje się na szlaku przemytników narkotyków i rebeliantów celujących w porwaniach dla okupu.
Źródło: [http://www.darkroastedblend.com/2008/09/darien-gap-most-dangerous-absence-of.html]

#4. Bolton Strid, Anglia


Choć wygląda zupełnie niepozornie, bo co strasznego może być w zwykłym strumyku, mówi się, że połyka wszystkich, którzy się w nim znajdą. Bolton Strid w Anglii skrywa ostre skały i bardzo silne prądy. Głębokość? Pozostaje nieznana. W przeciwieństwie do śmiertelności - stuprocentowej. Nikt, kto wpadł do Bolton Strid, nie wyszedł z niego żywy.
Źródło: [http://www.amusingplanet.com/2015/11/bolton-strid-stream-that-swallows-people.html]

#5. Most Overtoun, Szkocja


Bezdyskusyjnie najgorsze miejsce na spacer z psem to most Overtoun w Szkocji. Zachodzi tu zjawisko, nad którego wytłumaczeniem wciąż głowią się naukowcy. Mianowicie wszystkie psy, które znajdą się na moście, próbują zerwać się ze smyczy i z niego skoczyć. Jeśli zwierzę przeżyje upadek, co zdarza się rzadko, wspina się z powrotem na most psich samobójców i skacze jeszcze raz. Najlepsze nawet starania opiekunów na nic się zdają, psami wydaje się sterować jakaś niewidzialna siła.
Źródło: [https://the-line-up.com/overtoun-bridge-scotland/]

#6. Port Moresby, Papua Nowa Gwinea


Port Moresby, stolica Papui Nowej Gwinei, to miasto cieszące się najgorszą portową (!) sławą. Zupełnie zasłużenie. Kradzieże, gwałty, morderstwa to w Port Moresby codzienność. Skorzystanie z transportu publicznego to proszenie się o kłopoty. A jeśli „atrakcji antropogenicznych” byłoby mało, to w Port Moresby zagrażają jeszcze trzęsienia ziemi, lawiny błotne i osuwiska oraz tsunami.

Źródlo: [http://www.dailymail.co.uk/news/article-2224612/The-Gangs-New-Guinea-Chilling-photographs-street-criminals-worlds-uninhabitable-cities.html]

#7. Boiling Lake, Dominika


Boiling Lake na Dominice to drugie pod względem wielkości gorące jezioro na świecie. Temperatura wody przy brzegu waha się od 80 do 90 stopni Celsjusza. W centralnej części woda nieustannie wrze. Dojście do jeziora jest bardzo niebezpieczne, pełne śliskich skał. O wypadek nietrudno, więc podejście odradzane jest turystom. Ci mimo to prą naprzód, nie zważając na niebezpieczeństwo. Regularnie dochodzi więc do wypadków. źródło:  [http://dominicanewsonline.com/news/homepage/news/general/authorities-close-boiling-lake-to-visitors/]