Zwierzętom pozamykanym w klatkach nie jest zwykle do
śmiechu. Jednak zoo to i tak zawsze lepiej niż cyrk. Tym bardziej że
niektóre ogrody zoologiczne mocno odbiegają od klasycznych wyobrażeń.
Najważniejsze dla zwierząt jest to, że pracownicy zoo doskonale znają się na swojej pracy, prawda? O tak, z pewnością. Tylko 4 lata nieudanych prób rozmnożenia zwierząt zajęło pracownikom Maruyama Zoo w Japonii zorientowanie się, że z dwóch samców hien raczej nie uda się uzyskać potomstwa, niezależnie od tego, jak bardzo zaklinaliby się przedstawiciele różnych modnych organizacji.
Zapach moczu dla większości ludzi to nic przyjemnego - choć są wyjątki, którym kojarzy się pozytywnie. Zwłaszcza zapach moczu wilków, zawierającego pirazynę, substancję występującą także w konopiach. Któregoś dnia w zoo w Rotterdamie rozchodzący się wokół aromat był tak silny, że policja zrobiła nalot w poszukiwaniu miłośników palenia trawki. Nikogo nie znaleziono - ale wilki patrzyły podejrzliwie.
Nie wszystkie zwierzęta chętnie godzą się z losem, ale też niewiele wykazuje podobną determinację, by znaleźć się na wolności, jak Fu Manchu, orangutan z zoo w Omaha. Osobnik ten kilkakrotnie zdołał zwinąć się z klatki, posługując się… wytrychem zrobionym z odpowiednio wygiętego drutu. Co więcej, za każdym razem, gdy pracownicy zoo sprawdzali, czy Fu Manchu nie rozważa właśnie kolejnej ucieczki, orangutan chował wytrych w paszczy.
W XVIII wieku w Anglii, aby wejść do zoo, należało uiścić opłatę w wysokości 1,5 pensa bądź… kota lub psa, którym można by nakarmić lwy. Gorszące? Cóż, z czasem standardy się zmieniają. To dlatego w ogrodach zoologicznych zazwyczaj nie ma miejsca dla małp bonobo. Wszystko przez niepohamowany popęd seksualny tego gatunku, sprawiający, że bonobo kopulują praktycznie non stop na różne sposoby, w absolutnie dowolnych konfiguracjach płciowych i wiekowych.
Oplucie przez lamę to, owszem, w jakimś stopniu zniewaga, ale też nic szczególnie szkodliwego. Czasem jednak wycieczka do zoo bywa bardziej niebezpieczna. W jednym zoo w szwedzkim Furuvik mieszka 30-letni szympans, który na co dzień spokojnie zbiera sobie fragmenty betonowych płyt, gromadzi je i… i tu zaczynają się kłopoty. Bo kiedy w pobliżu zaczynają pojawiać się zwiedzający, szympans wykorzystuje zebrany beton jako amunicję i ciska odłamkami w ludzi, wpadając przy tym w szał. Jakkolwiek niebezpieczne, zachowanie to stanowi gratkę dla badaczy - nigdzie indziej, zarówno w dziczy, jak i w ogrodach zoologicznych, nie zaobserwowano podobnego.
Do Rockhampton Zoo w australijskim Queensland w 2006 roku włamało się dwoje złodziei, by przywłaszczyć sobie koalę. Zwierzę planowali później wymienić na prochy. Jednak plan wziął w łeb, bo… koala okazał się zbyt agresywny. By nie wracać z pustymi rękami, włamywacze postanowili więc ukraść… krokodyla. Tak, przerzucenie ważącego 40 kilogramów, ponad metrowego wściekłego gada nad 2,5-metrowym ogrodzeniem okazało się łatwiejsze niż złapanie koali. Australia…
Mimo że czasy bardzo się zmieniły, wciąż w wielu zoo panują warunki dalekie od idealnych. W 2009 roku w zoo w Palestynie zmarły z głodu dwie zebry. Co zrobiono w konsekwencji? Zwiększono opiekę, poprawiono warunki, zmieniono żywienie? Nic z tych rzeczy. Dyrektorzy zoo doszli do wniosku, że najlepszym rozwiązaniem będzie zastąpienie zebr dwoma osłami pomalowanymi w czarne i białe paski. „Nie jest głupie dopóki działa”? No nie wiem…
Źródła: 1, 2, 3
#1.
Najważniejsze dla zwierząt jest to, że pracownicy zoo doskonale znają się na swojej pracy, prawda? O tak, z pewnością. Tylko 4 lata nieudanych prób rozmnożenia zwierząt zajęło pracownikom Maruyama Zoo w Japonii zorientowanie się, że z dwóch samców hien raczej nie uda się uzyskać potomstwa, niezależnie od tego, jak bardzo zaklinaliby się przedstawiciele różnych modnych organizacji.
#2.
Zapach moczu dla większości ludzi to nic przyjemnego - choć są wyjątki, którym kojarzy się pozytywnie. Zwłaszcza zapach moczu wilków, zawierającego pirazynę, substancję występującą także w konopiach. Któregoś dnia w zoo w Rotterdamie rozchodzący się wokół aromat był tak silny, że policja zrobiła nalot w poszukiwaniu miłośników palenia trawki. Nikogo nie znaleziono - ale wilki patrzyły podejrzliwie.
#3.
Nie wszystkie zwierzęta chętnie godzą się z losem, ale też niewiele wykazuje podobną determinację, by znaleźć się na wolności, jak Fu Manchu, orangutan z zoo w Omaha. Osobnik ten kilkakrotnie zdołał zwinąć się z klatki, posługując się… wytrychem zrobionym z odpowiednio wygiętego drutu. Co więcej, za każdym razem, gdy pracownicy zoo sprawdzali, czy Fu Manchu nie rozważa właśnie kolejnej ucieczki, orangutan chował wytrych w paszczy.
#4.
W XVIII wieku w Anglii, aby wejść do zoo, należało uiścić opłatę w wysokości 1,5 pensa bądź… kota lub psa, którym można by nakarmić lwy. Gorszące? Cóż, z czasem standardy się zmieniają. To dlatego w ogrodach zoologicznych zazwyczaj nie ma miejsca dla małp bonobo. Wszystko przez niepohamowany popęd seksualny tego gatunku, sprawiający, że bonobo kopulują praktycznie non stop na różne sposoby, w absolutnie dowolnych konfiguracjach płciowych i wiekowych.
#5.
Oplucie przez lamę to, owszem, w jakimś stopniu zniewaga, ale też nic szczególnie szkodliwego. Czasem jednak wycieczka do zoo bywa bardziej niebezpieczna. W jednym zoo w szwedzkim Furuvik mieszka 30-letni szympans, który na co dzień spokojnie zbiera sobie fragmenty betonowych płyt, gromadzi je i… i tu zaczynają się kłopoty. Bo kiedy w pobliżu zaczynają pojawiać się zwiedzający, szympans wykorzystuje zebrany beton jako amunicję i ciska odłamkami w ludzi, wpadając przy tym w szał. Jakkolwiek niebezpieczne, zachowanie to stanowi gratkę dla badaczy - nigdzie indziej, zarówno w dziczy, jak i w ogrodach zoologicznych, nie zaobserwowano podobnego.
#6.
Do Rockhampton Zoo w australijskim Queensland w 2006 roku włamało się dwoje złodziei, by przywłaszczyć sobie koalę. Zwierzę planowali później wymienić na prochy. Jednak plan wziął w łeb, bo… koala okazał się zbyt agresywny. By nie wracać z pustymi rękami, włamywacze postanowili więc ukraść… krokodyla. Tak, przerzucenie ważącego 40 kilogramów, ponad metrowego wściekłego gada nad 2,5-metrowym ogrodzeniem okazało się łatwiejsze niż złapanie koali. Australia…
#7.
Mimo że czasy bardzo się zmieniły, wciąż w wielu zoo panują warunki dalekie od idealnych. W 2009 roku w zoo w Palestynie zmarły z głodu dwie zebry. Co zrobiono w konsekwencji? Zwiększono opiekę, poprawiono warunki, zmieniono żywienie? Nic z tych rzeczy. Dyrektorzy zoo doszli do wniosku, że najlepszym rozwiązaniem będzie zastąpienie zebr dwoma osłami pomalowanymi w czarne i białe paski. „Nie jest głupie dopóki działa”? No nie wiem…
Źródła: 1, 2, 3
0 komentarze:
Prześlij komentarz